I doczekaliśmy się tego wyjątkowego wieczoru, spędzonego w tym domu z naszą rodziną. Udało się skończyć prawie wszystko....a działaliśmy wręcz do ostatniej chwili. Dwie nieprzespane noce, znajomość na pamięć setlisty w radiu oraz woń farb i lakieru do drewna, chyba tak zapadnie nam w pamięć ten czas. Rozpisywać się tym razem nie będziemy, bo zdjęcia mówią same dla siebie. Wyszło naprawdę nieźle.
Kadry z 24 grudnia 2019r.
Część wypoczynkowa z TV...
Kilka zdjęć z komórki z pierwszego święta.
Po kolei :
- rozbiórkowa deska na korytarzu
- sosnowe schody
- salon, trochę kuchni (brakuję okapu) i kącik TV w świetle dziennym
- drewniana żaluzja, która niestety dojechała w nowym roku
Nie sposób napisać o wszystkich rzeczach, nowościach. Doszło sporo mebli, oprócz kuchennych:
stół, krzesła, wypoczynki, fotele, lampy, dywany, zasłony wraz z karniszami, pomalowane ściany tu i na korytarzu, belka pionowa w kuchni, ościeżnice w dwóch przejściach, bukowe parapety, próg w drzwiach do domu i wiele innych mniej znaczących niuansów. Tak czy owak wreszcie jest jak w domu w tej części chałupy i wreszcie można swobodnie w pełni z niej korzystać.
Przybraliśmy dom lampkami, bardziej niż poprzednio. Miały być węże świetlne wzdłuż krokwi i obrysu dachu; nie udało się, wysięgnik miał awarie. Trudno i tak wyszło bajecznie.
I tyle. Wszystkiego dobrego w nowym roku i dalszych postępów życzymy ! :D