niedziela, 30 kwietnia 2017

stare drzwi

Nie pamiętam zimnych majówek, może dlatego, że większość wyglądała typowo majowo, czyli ciepło. W naszych stronach maj wita się ogniskiem ostatniego kwietnia i w dzieciństwie było to, niebywałe wydarzenie. Na kilka dni przed zbierało się drewno i paczkę znajomych, z którymi spędzało się ten wyjątkowy wieczór. W naszej małej mieścinie ognisko paliło się prawie na każdej działce. Wspominam często stare czasy, bo nie mogę uwierzyć, że pewnych rzeczy już się nie robi, nie pielęgnuje. Co nasze dzieci przekażą swoim? I mimo, że pokój jest pełen zabawek to i tak nie ma co robić. My też kiedyś oglądaliśmy TV i graliśmy na pegazusie godzinami, ale wraz z nastaniem wiosennego ciepła, wracało się do domu tylko na obiad i kolację. To tak nawiasem, nostalgicznie........
Dziś też planowaliśmy majówkę...ale pogoda; co tu dużo mówić, zimno jak na tę porę roku. Stanęło na spacerze z aparatem, spontaniczną pogawędką ze znajomymi i z rodziną przed domem.




W stercie desek i belek pozostałych po rozbiórce, już dawno przypatrywałem się parze starych drzwi.
Odłożyłem je do szopki, bo powiem szczerze, że po oszlifowaniu można byłoby przywrócić im dawną świetność i gdzieś je zamontować. Jest to jakiś pomysł. Zresztą jest znacznie więcej rzeczy, które odłożyliśmy: od starych ram okien po stary numer domu przywieszony na ścianie.

Moja ukochana Pati znów śmieje się z moich przesadzeń i ratowaniu samosiejek. Ale nie mogłem tych brzózek tak zostawić...o tak na śmierć. Może się kiedyś odwdzięczą.


A wszędzie już majowo.







sobota, 22 kwietnia 2017

postępy

Ambitny plan zamieszkania w maju ; wiemy że jest już raczej nierealny, chyba że pod jego koniec ;) A tak na serio, to bez niepotrzebnego pośpiechu, kto biegnie ten wnet się potyka. Nic na siłę. Tak stwierdziliśmy. Dziś mija dokładnie rok, od momentu kiedy staliśmy się oficjalnie właścicielami 100 letniej posiadłości. I czy po rocznej walce z tym starym domem, zrobilibyśmy to drugi raz ? bez zastanowienia; TAK. To jak ratowanie starej przyjaźni czy naprawianie starego samochodu. Żal go zniszczyć i zastąpić nowym, kiedy związane są z nim wspomnienia i jakaś historia. To wciąga i rzuca nowe spojrzenie na stare domy. Niedocenione i z niezłym potencjałem, zauważane przez coraz większą rzesze ludzi. Fakt, że pewne rzeczy rozegralibyśmy inaczej, ale to głównie chodzi bardziej o fachowców. Czy opłacało się ? okaże się po kilku latach mieszkania, ale nie czujemy, że wyrzuciliśmy pieniądze w błoto, że straciliśmy na całym tym przedsięwzięciu. Bardziej budowaliśmy niż remontowaliśmy, to fakt i w tym też widać różnice. Pewne rzeczy faktycznie warto zrobić nowe. Nie zaprzeczamy. Natomiast satysfakcja jest nie do opisania, kiedy z gruzów powstaje znów dom. Niepodważalnie rzeczą, która przebija budowanie się na nowej działce jest istniejąca "infrastruktura". Nie czekasz, aż z 1 metrowych drzew urosną 10 metrowe. One już to są i cieszą o każdej porze roku, dając cień, owoce, schronienie i niepowtarzalny wygląd działki. Jak starzy mędrcy, którzy obserwują nowe pokolenia i akceptują każdego, obdarowując swoją dobrocią, tego kto wybierze miejsca obok nich. To niesamowite, ale nie doceniamy tego na co dzień. Jeżdżąc po całym powiecie, nie potrafię oderwać wzroku od tego typu miejsc i domów.....Instalacje na ukończeniu, gipsowanie również. Czas pomyśleć o ścianie w salonie i o stropie. W międzyczasie ogarniamy ten śmietnik na podwórku, który robi się chyba wszędzie, na każdej budowie. No i zasadnicze pytanie: ktoś widział wiosnę z latem, która przez kilka dni pojawiała się z nim w parze? nie czas już na nich ? :D












niedziela, 9 kwietnia 2017

wiosenniej

Choć prognozy straszą chłodem w najbliższym okresie, to dzisiejsza niedziela była bardzo wiosenna, niemal jak letnia zeszłotygodniowa sobota. Chcieliśmy podziałać, ale stanęło na ognisku, kiełbasce i biesiadzie, bo wpadli jeszcze goście. Według planu udało się wejść w kwiecień w fazę gipsowania. Instalatorzy po wielu telefonach również się postarali, ale bez "noża na gardle" pewnie nie byłoby takiego efektu. Wejście do domu zdobią nowo wymurowane schody ; dość wchodzenia po desce. Resztę nowości i tych przyrodniczych, niech opisze kolejna porcja zdjęć.










Uratowaliśmy wszystkie samosiejki sosny i przesadziliśmy je w jedno miejsce. Utworzą kiedyś mini leśny zagajnik. Znajomy wykona nam niedługo oprysk randapem na większości obszaru, bo chcieliśmy posiać jakieś zboże. Tak późno wchodzi w grę tylko owies, ale nie dla zbiorów, tylko dla kultury. Przed domem planujemy poletko truskawek i ziemniaków. Oczywiście miejsce na typowy warzywnik też się znajdzie, razem z folią na pomidory i ogórki. Ale to dopiero po tych zabiegach.