poniedziałek, 26 listopada 2018

poddasze

Miesiąc wstawania równo z fachowcami, codziennie lekko po 7. Ja wiem co to takiego, ale jak człowiek przyzwyczai się od kwietnia spać do 8 - 9.00 to....:)i codziennie disco-polo :D Tak czy owak, to co ciążyło nam chyba najbardziej z rzeczy do zrobienia na chacie, wreszcie jest zrobione. Krótko, bo rozwodzić się nad tym nie będziemy. Wyszło tak jak tego chcieliśmy. Bajerancko :D. Zostały tylko do zamontowania 4 krokwie z każdej strony odchodzące od widocznych na zdjęciach podwójnych jętek, bo niestety wymierzyłem za krótkie i trzeba zamówić nowe, dłuższe ;)....i co dziwne po raz drugi jesteśmy w pełni zadowoleni z fachowców, naprawdę (równo po chłopakach od dachu ). Sumienni, dokładni i słowni. Choć co tydzień w różnym składzie, szef ciągnął robotę. I ciepło już nie ucieka, podłogówka chodzi...aż miło. Przy okazji została oczyszczona ściana z cegły, wyfugowany został komin od kozy i obrobione okna w salonie, łazience i kuchni. Coś jeszcze ? ...aaaa otynkowali komin systemowy i rzecz jasna zostało wszystko (prawie) pomalowane na biało.


Tu jeszcze w trakcie:


Tu już na gotowo:





Jesień już w pełni, zahaczająca delikatnie o zimę. Ale spokojnie. Następnym naszym celem są stalowe schody i płytki na całym tym niemałym metrażu. Zobaczymy. 

Tymczasem dokonaliśmy "nasadzeń parkowych" na naszym terenie. Dużo brzózek, jesiony, jakaś leszczynka. Mamy średniaka orzecha, ale go w czterech chłopa a skubaniec ma jeszcze korzeń palmowy, zobaczymy może w przyszły weekend, bo ma być ciepło. Mój sposób na przesadzanie drzewek różnych wielkości: oprócz standardowej procedury wykopania z jak największą bryłą, obficie podlewam drzewo dzień przed, zaznaczam na którejś gałęzi kierunek północy (kompas w komórce), by później ustawić je w tym samym kierunku. Używam jeszcze mikoryzy czyli szczepionki z grzybami oraz hydrożelu, by jeszcze przez kilka lat woda z podlewania drzewek dobrze się trzymała w obrębie korzeni. Osobników, których nie idzie wykopać z bryłą, co wiązałoby się z mocnym uszkodzeniem korzeni czy nawet ich ucięciem nie ruszam. Oczywiście dobra pora na przesadzanie to jesień, kiedy drzewa przechodzą w stan spoczynku, zrzucając liście, a do wiosny mają czas by zaaklimatyzować się  w nowym miejscu i choć trochę rozwinąć korzenie. Ważna przy takich zabawach jest porządna mata, mocna folia na którą swobodnie kładzie się drzewo z bryłą i podwiązuje. Na końcu pamiętajmy o porządnym podlaniu, ale nieprzesadnym. Drzewko można jeszcze przymocować do jakiegoś pala, albo zastosować linki odciągające, jeśli będzie podatne na silne wiatry. Tyle w temacie, a jest on dość obszerny i są różne szkoły jazdy. Najlepiej uczyć się na swoich błędach, choć nie kosztem roślin, bo szkoda. Dobrym treningiem są brzózki samosiejki, dobrze się wykopują i jest ich wszędzie w bród.










czwartek, 1 listopada 2018

jesienne postępy

Post będzie krótki, bo tylko o tym jakie postępy widać na poddaszu. Panowie działają ; pomysł z dodatkowymi jętkami, a później z odchodzącymi od nich krokwiami dobry. Poczekamy na efekt końcowy, póki co jesteśmy zadowoleni z postępów i współpracy.







A tu ciąg dalszy polskiej złotej jesieni w kadrach mojej komórki.











niedziela, 30 września 2018

pierwsze koszenie

Po ulewnych długo oczekiwanych deszczach, trawa wreszcie wzeszła tak jak oczekiwałem. W miejscach zacienionych, gdzie wilgoć utrzymuje się przez większość dnia, przekroczyła kilkanaście centymetrów i zaczęła przypominać gęsto zarośniętą łąkę. Nadszedł czas na pierwsze koszenie i powiem szczerze, byłem i jestem zaskoczony jak dobrze poradziła sobie w tegoroczne susze i dobrze się zadarniła. Pierwszy raz w życiu zakładałem trawnik i to jeszcze na tak dużym obszarze....ręcznie. I co greenkeeperzy ? Idzie :D







A co u nas ? 15 października wchodzi ekipa. Zajmą się stropodachem, skończą ocieplenie wełną, stelaż, płyta g-k i pomalują całość na biało. Dodatkowo na to będą zamontowane krokwie i jętki, które pozostaną widoczne. Taka sztuczna więźba. Coś jak na zdjęciu. Pięknie. Jak majstry się sprawdzą, dołożymy im jeszcze drobne prace murarskie, bo ich też jest sporo. Między innymi ceglane nadproża nad oknami od frontu. Świetne widziałem ostatnio w Kowanówku w szpitalu kardiologicznym. Widać, że ktoś to odnawiając, znał się na rzeczy. Bajka.





Na koniec pochwalę się jeszcze drewnianym szyldem, który zawiśnie we wjeździe przy asfalcie. Sam robiłem, ze starej deski, które zresztą poprzebierałem z kupy rozbiórkowej i poukładałem na paletach, by porządnie wyschły. Taki drogowskaz dla kuriera i delikatna reklama. A co. Mam jeszcze taki nad drzwi przy wejściu do domu.



A to Miki, mała sriki ;)





czwartek, 16 sierpnia 2018

tabliczka

Zaintrygowało mnie dziś znalezisko mojej małżonki. Stalowa tabliczka z wybitym nazwiskiem, pierwszą literą imienia, nazwą naszej miejscowości i numerem. O tak leżała w ogródku. Jest niewielka, bo ma zaledwie 8 x 4.5 cm. Do czego mogła służyć? Nie ma zbytnio śladów mocowania, z jednej strony jest lekko rozerwana. Czy mówi nam o przedwojennym posiadaczu tych ziem, zanim osiedlili się tu poprzedni właściciele ? Może, gdybanie..... Gdzieś wyczytałem, że może to być element uprzęży konnej. Ktoś pomoże ? Jakie funkcje pełniły takie stalowe tabliczki.



I kilka fotek jak rośnie trawa. Gdzieniegdzie lepiej, gdzieniegdzie gorzej.
Upały : trzeba lać wody ze studni, bo mało co pada. Tyle w temacie. 





sobota, 11 sierpnia 2018

żniwa

Żniwa, żniwa i po żniwach. A dożynki były ?? aaa...kilka piw się wypiło z tej okazji. My dokładnie młóciliśmy 26 lipca...znaczy się my, Pan Marian. Z 1 ha było na oko, kombajnowy ocenił że powyżej 1 tony owsa. Bez szału, piachy i sucho było. Lokalni hybrydy zbierają do 6 ton / ha. To jest wynik. A my zawsze do przodu co tu dużo gadać, ziemia odłogiem nie leżała a na wsi ziemie trzeba uprawiać. Taka zasada.




sobota, 14 lipca 2018

trawa

Pewnie gdybyśmy posiali trawę w zeszłym roku, dziś mielibyśmy gęsty dywan. Tak się nie stało, były inne priorytety. Zrobiliśmy to teraz, ale mieliśmy przygotowaną ziemię praktycznie od wiosny. Popadało wreszcie konkretnie więc....Częściowo, bo zrobienie tego ręcznie od razu na 1 ha,( już teraz wiem), jest ciężkie.  Najgorsze jest wałowanie, dlatego te pierwsze najważniejsze zrobione samochodem, potem poprawki już ręcznie na drugi dzień. Ziarno siał głównie kolega Piotrek, pozdrawiamy. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Marzy nam się taki hektarowy wybieg, teren zielony, poprzesadzany drzewami, owocowymi też. Fakt, będzie co kosić. Pamiętam, jak wyglądało tu wcześniej. Jest różnica, a będzie jeszcze piękniej.

 






wtorek, 10 lipca 2018

pomidory

Jak na takie piachy na których mieszkamy, pomidory radzą sobie całkiem dobrze, bo wychodzi na to, że będzie ich całkiem sporo. Już na jednego się czaje, z dnia na dzień był coraz bardziej pomarańczowy, a teraz już się zaczerwienił . Smak pomidora zerwanego prosto z krzaka, to smak dzieciństwa, nie zapomniany. Jesteśmy amatorami jeśli chodzi o te sprawy, podlewamy je tylko gnojówką z pokrzywy, na który przepis jest prosty. Na 1 kg zerwanej świeżo pokrzywy, przychodzi 10 l wody. Przy takiej pogodzie fermentacja zachodzi bardzo szybko, tydzień i brązowy wywar jest gotowy. Podlewam nim w proporcji 1/10 z wodą raz w tygodniu. Gnojówkę w czasie przygotowania stawiam przy płocie pod drzewem, trochę cienia, rano trochę słońca, codziennie ją mieszając. Po zniknięciu piany, gnojówka jest gotowa. Bajka - ekologicznie i prosto. Nie możemy się doczekać także słoneczników, które rosną przed domem i przy warzywniku. Trzy posty w jeden dzień, trochę nadrobiliśmy ostatnie zaległości. Pozdrawiamy.